...że tak zaniedbuję bloga. A takie piękne lato przyszło do Irlandii. Całe trzy dni go było jakoś w zeszłym tygodniu.
A tera juz leje i wogóle porażka z tą pogodą.
Futra mają się doskonale, w prezencie wiosennym od swojego tatusia dostały siatkę anty-kocią na balkon. Żeby zapobiec:
a) wycieczkom na sąsiednie balkony (kot czarny)
b) wycieczkom na dach (kot w paski)
c) zawałowi serca (ja)
Jak będę miała kfilkę to tę siatkę sfotografuje dla Was, gdyż jest to arcydzieło życia i Goryl mój chodzi dumny jak paw.
Póki co sfociłam pufy, które kupiłam, cobyśmy sobie z Gorylem mogli odnóża na nich trzymać, bo tak podobno zdrowo dla krążenia, żylaki się nie robią czy cóś.
No odnóży jak widac potrzymac sobie nie możemy i przez futra będziemy mieć całe nogi w żylakach!
Pracy też póki co nie zmieniłam, bo na tą samą zmieniać nie chcę, studia jeszcze ciągle są w toku, więc na nowa chyba przyjdzie mi troszkę poczekać. Trudno. Zdobywam sobie ekspiriens. A co.
Wiem, że to już mówiłam, ale postaram się jednak coś częściej wrzucić.
Take care!