No zimno.Wszyscy szukają ciepłego miejsca.Kota zaległa nam się w związku z tym na suszarce do prania,bo wiszący na niej kocyk już się wysuszył....
Dzisiaj rano,kiedy przyszłam z pracy kota oczekująca wyglądała tak...
I myli się ten kto sądzi,ze kota oczekiwała na mnie.Czekała,aż napełnię jej miskę.
Ostatnio kota głównie je.Siedząca kota wygląda jak futrzasta kulka z małą główką.Kota leżąca rozlewa się na wszystkie strony...
Rytuał poranny wygląda tak,że każdy kto wstaje,jest raczony przez kota wzruszającą historią,jaki to kot jest głodny,jak to kot nie jadł nic przez całą,długą noc i jeśli teraz nic nie zje-trupem padnie niewątpliwie.Wszystko okraszone proszącymi,przeciągłymi spojrzeniami wielkich,zielonych oczu i wdzięcznym:"prrr".Rzecz jasna mało kto może sie oprzeć temu kociemu przedstawieniu i pierwsze swe kroki kieruje do kuchni,żeby wygłodniałą bestię nakarmić.Problem w tym,że cała nasz trójka wstaje o różnych porach,więc kot przedstawienie niezmiennie odgrywa codziennie razy trzy.Ale co tam.Warto.I jeść dają,i pomiziają....
Na koniec mój ulubiony koci komiks....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz