czwartek, 18 sierpnia 2011

Troszkę mnie nie było, a tu....



...rodzina nam się powiększyła.



Zdecydowaliśmy,że to czego nam w domu brakuje to drugi kot. A konkretnie kociak.I najlepiej żeby tym razem był facet i długowłosy.Nie planowaliśmy tylko,że bedzie miał trzy łapki,ale jest gość nie?



Maniek zwany tez Maniuchem,Maniutem etc..przybył do nas posiadając wiele dóbr,niekoniecznie pożadanych.Uporczywa biegunka,robaki i cudowna infekcja grzybiczna, zaraźliwa dla ludzi oraz innych kotów.Tyle,że u ludzi dośc łatwo wyleczalna,gorzej z kotami.Po miesiącu troskliwej opieki,Maniut podwoił wagę,futerko przestało mu sterczeć na wszystkie strony, infekcja prawie wyleczona, a po biegunce dawno nie ma śladu...
Zaczął w końcu przypominać kota i mógł zostać zaszczepiony, a pani doktor była pod wrażeniem jak bardzo się kot poprawił,no a mnie dużo nie brakowało,żeby pęknąć z dumy.
Czy też pęc:))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz