środa, 28 września 2011

Koty...

...bywa, że rosną w doniczkach...



...czasem rosną na drzewach.Kocich.



Nie wiem czy jest coś bardziej kojącego po ciężkim dniu pracy, niż widok śpiącego kota. Swoją drogą ja musiałabym ich mieć chyba z piećdziesiąt, żeby móc ukoić nerwy po pracy, którą wykonuje. Ale. Nie narzekajmy,gdyż celtyckiego tygrysa żre rak zwany recesją i powinnam skakać do góry z okazji,że mam pracę. Taką mnie sentencję wyartykuowała koleżanka niedawno. Beżowa koleżanka. Nie żebym miała jakieś uprzedzenia, ale może wie co gada...To skaczę. Bez przekonania,ale skaczę. Bo co jak zobaczą,że nie skaczę i mi zabiorą? Koty na żebry mnie wysłać przyjdzie...
Nie wiem,czy recesja spowodowała to,ale się ze mnie ostatnio zrobiła straszna...



I dobrze mi z tym i niech tak zostanie!

Take care!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz