wtorek, 27 marca 2012

U mnie...

...nic sie nie zmieniło...



Wracając spod prysznica, będąc po prostu fantastyczna, potknęłam się o kota czarnego (partyzant?) i walnęłam nogą o drzwi. Teraz boli mnie juz nie tylko łokieć (przyczyna nieznana, wstępna diagnoza: podeszły wiek), ale i mały palec u nogi (przyczyna jak najbardziej znana). Mogłabym przysiąc,że słyszałam jak kot w paski rechocze złośliwie pod wąsem. Podejrzewam,że tymczasowo zawiesili broń i zawiązali koalicję, celem wymuszenia na mnie karmy w puszce. Jestem twarda. Kot w paski ma nadwagę i nie wolno mu dawać o! Strach pomyśleć co ten duet wymyśli nastepnym razem. Biorąc pod uwagę kocią inteligencję, powinnam sie ubezpieczyć na życie. No moze przynajmniej od nieszcześliwych wypadków, bo oni doskonale wiedzą,że martwa nie dam rady otworzyć puszki.
"Prrrrr?"- spytał kot czarny wkładając jedyną przednia łape jaką posiada do mojego talerza z kurczakiem.

1 komentarz: