sobota, 25 kwietnia 2009

Zaczęło, nie zaczęło.Nie mniej wiele się zmieniło i można rzeczywiście uznać,że się zaczęło.Ponieważ jednak proza życia wkrada się w największe nawet cudowne transformacje,także te życiowe,więc dzisiaj czeka mnie kolejna nocka w domu wariatów.Mam na myśli miejsce,gdzie pracuje i gdzie wiekszość przebywających rezydentów powinna się znajdowac w szpitalu,ale cóż,życie i rzeczywistośc sprawiła,ze są w domu opieki.Dostarcając tym samym Nam-czyli pracującym tam osobom wielu atrakcji,acz nie zawsze przez nas pożądanych:)
Wybrałam noce,bo są z reguły spokojniejsze,ale i tak bywa naprawde kul.
Na ogół ludzie mówią mi,ze ciężka praca,mycie kogoś,przewijanie itd.
Wierzcie mi kochani,przewijanie -to wogóle jest z tego wszystkiego najłatwiejsze i w porównaniu do zaburzeń zachowania u rezydentów,z którymi na codzień się zmagamy,to wogóle jest kaszka z mleczkiem na sniadanko,kogoś przewinąć,czy umyć,czy ubrać.
Często zdarza nam się staczać walki,zeby delikwent wogóle dał się przebrać i umyć i zdarza nam się odnieść większe obrażenia niż tylko urażona własna duma.
Rzecz się dzieje na Zielonej Wyspie,więc czasem Bogu i spowolnionemu nocną pracą mózgowi dziękuje,że nie rozumiem 3/4 tych przekleństw,którymi bywam obrzucana:)))
Zdarzało mi się pracować ze starszymi osobami również w Polsce i na palcach jednaj ręki mogę policzyć pacjentów z serii "bluzgających".Zachodzę więc w głowę,czy to specyfika mieszkanców tego kraju,czy tez możeSzefowej to idea, tak dba o to,abyśmy się czasami w pracy nie nudzili.
Tyle chyba tytułem wstępu do bloga.Nie będę ukrywała,iż może on się stać czymś w rodzju autoterapii,acz niekoniecznie.
Połowa moja brzydsza,acz podobnież mądrzejsza udała się właśnie na koncert jakiegoś rockowego zespołu ,co to podobnież "fajną muzę" gra.Nie wiem czy fajną,bo to czym byłam raczona ostatnio w samochodzie średnio pod muzykę podciągnąc można,ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.Muza muzą,a nerwy me nieco rozedrgane są,gdyż rzeczona połowa zamierza spożywać rownież alkohol w ilosciach bliżej mi nie znanych,co przy podwyższonym ciśnieniu może niekoniecznie zadziałać terapeutycznie.Aczkolwiek wierzę w jego poczucie odpowiedzialności i inne pierdoły,to jednak sie martwię.Martwię sie wieloma rzeczmi,taka juz moja uroda.
Tym bardziej średnio uśmiecha mi się dzisiejsza nocna zmiana,tym bardziej,ze z najbliższych 24 godzin spędzę w pracy 18 plus dojazd.Jeszcze do tego muszę być miła,opanowana,oraz się usmiechać.No nie wiem,czy nie przekracza to moich możliwości.Zobaczymy.
Staruszki moje (czytaj rodziciele) zapowiedzieli swoj przyjazd na około 28 maja i to jest akurat dobra wiadomość.Dobrze zobaczyć przyjazne mordki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz